Naprawdę mało jest takich westernów, jeśli w ogóle można nieco ramy gatunkowe poszerzyć. Przez część filmu ewidentnie twórcy zamierzali nakręcić typowy western, ale momentami wchodzi tutaj wręcz poetycka narracja, która nadaje filmowi charakter eseju o indianach i białych. CIekawa fuzja taniości, Winterhawk w sztucznej opaleniznie i pięknych ujęć natury, które nadają filmowi zupełnie inny wymiar. Polecam!
Reżyser rok później robił scenografię do 'Wyjętego spod prawa Joseya Walesa'