dlatego fabuła przewidywalna, ale że lubię Moora, który zresztą jak zwykle dobrze zagrał to do jakiegoś czasu dało się oglądać
owszem ale to właśnie napędziło ten film z pozoru zwykłe mordobice turniejowe, fajnie, że pojawił się James Bond, klka technik unikatowych, niezła mieszanka, jak w KSW ;) JVCD robi to co umie, czyli nawala z nogi i pięści, film bardzo lekki, dlatego ogląda się go szybko! ale raz na 3 lata warto do niego wrócić!